5.07.2017

Nie rozpamiętywać krzywd
Nazajutrz rano wziął Abraham chleb oraz bukłak z wodą i dał Hagar, wkładając jej na barki, i oddalił ją wraz z dzieckiem. Ona zaś poszła i błąkała się po pustyni Beer-Szeby. A gdy zabrakło wody w bukłaku, ułożyła dziecko pod jednym z krzewów, po czym odeszła i usiadła opodal tak daleko, jak łuk doniesie, mówiąc: «Nie będę patrzała na śmierć dziecka». I tak siedząc opodal, zaczęła głośno płakać. Ale Bóg usłyszał jęk chłopca i Anioł Boży zawołał na Hagar z nieba: «Cóż ci to, Hagar? Nie lękaj się, bo usłyszał Bóg jęk chłopca tam leżącego. Wstań, podnieś chłopca i weź go za rękę, bo uczynię z niego wielki naród». Po czym Bóg otworzył jej oczy i ujrzała studnię z wodą; a ona poszła, napełniła bukłak wodą i dała chłopcu pić. Bóg był z chłopcem, a ten rósł. 
Rdz 21, 14-20
Hagar błąkała się po pustyni, była w rozpaczy tak, że porzuciła dziecko, bo nie chciała oglądać jego śmierci.
Tak była pogrążona we własnym smutku, roztrząsała całą sytuację, wolała poddać się rozpaczy niż podjąć działanie.
Do tego stopnia, że zostawiła swojego syna na pewną śmierć.
Nie szukała rozwiązań - nie poszła w stronę miasta, nie szukała osady, nie zauważyła, że niedaleko jest studnia z wodą.
My czasem też się tak zachowujemy, choć częściej zauważamy takie zachowanie u innych, a u siebie widzimy tylko dobre postępowanie.
Wolimy pogrążyć się w smutku, rozpamiętywać trudne dla nas sytuacje niż się pozbierać i zacząć życie od nowa.
Ale Bóg nie opuszcza nas nawet w takich sytuacjach - niejako zawinionych przez nas. Nawet wtedy nam pomaga i otwiera oczy byśmy mogli dalej żyć.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie wbrew Bogu

Słowa pewności

9.11.2017