20.09.2017

Dziecinne zachowanie
Z kim mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci przesiadujących na rynku, które głośno przymawiają jedne drugim: „Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wy nie płakaliście” 
Łk 7, 31-32
Jezus wypomina Żydom, że co chwilę zmieniają zdanie. Najpierw twierdzą, że dziwnie jeśli ktoś pości cały czas, później mówią, że nieprzestrzeganie postów jest czymś złym.
To jest zachowanie dziecka. Które najpierw mówi, że coś jest złe bo on tego nie ma, a później zmienia zdanie i mówi, że jest dobre, bo on tak chce.
Zachowanie dziecinne. Może trochę trudne do zobrazowania, ale sami często tak robimy.
Chętnie potępiamy innych ludzi, ale żeby móc potępiać kilka różnych grup jednocześnie trzeba właśnie być takim "schizofrenikiem", który do wszystkiego ma podwójne standardy - raz coś dla niego jest dobrem, a raz jest złem. Jedna rzecz może być dobra jeśli zrobi ją osoba "X", ale jeśli "Y" się tego dotknie to już jest złem.
Dla mnie - w moim przypadku są to uprzedzenia co do osób, których nie lubię. Np. poprzedni proboszcz bardzo mnie rozczarował, według mnie źle odnosił się do ludzi - był złośliwy, głosił cięte uwagi na cały kościół, bywał nieuczciwy. Ale najbardziej mnie bolało, gdy zmieniał teksty liturgiczne i dodawał swoje teksty. Najbardziej mnie wkurzało, kiedy przed modlitwą Ojcze nasz dodawał swoje uwagi zamiast trzymać się tekstu. Potrafił powiedzieć coś w stylu: "a teraz wreszcie pomódlmy się". Jakby cała Msza nie była modlitwą!
Dlatego kiedy wreszcie zrobił coś dobrze, zgodnie z prawem liturgicznym udawałam, że tego nie zauważam, "bo raz się trzymał przepisów, a wcześniej co wyrabiał". Chociaż raz zaskoczył mnie naprawdę pozytywnie. Zawsze w czasie Mszy księża czytają II Modlitwę Eucharystyczną, bo jest krótka i chyba znają ją na pamięć. A mój były proboszcz kiedy już nie spodziewałam się po nim żadnych fajerwerków wybrał I Modlitwę Eucharystyczną, tzw. Kanon rzymski. Moją ulubioną formułę.
Ale wtedy byłam zachwycona. I od tej pory starałam się postrzegać obiektywnie proboszcza, a nie przez pryzmat moich niechęci.
I oto właśnie chodzi w tej Ewangelii - nauczyć się patrzeć na ludzi obiektywnie. Potrafić ich docenić za to co robią, ale umieć też skarcić. Nie można się nastawiać negatywnie. Tylko patrzeć z miłością.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie wbrew Bogu

Słowa pewności

9.11.2017