9.10.2017

Odpychający bliźni
Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»
Łk 10, 29
Nie jesteśmy lepsi od tego uczonego w Prawie. Też często dzielimy ludzi na kategorie - komu pomogę, a komu nie. Kto jest wart mojej uwagi, a kto na nią nie zasługuje.
Czasem dzielimy ludzi ze względu na pochodzenie - odrzucamy możliwość pomocy obcokrajowcom, czy ludziom z marginesu. Czasem odmawiamy pomocy przez własne uprzedzenia, czy brak sympatii.
W jaki sposób byśmy tego nie robili - jest to po prostu niegodne postawy chrześcijańskiej.
Ktoś może powiedzieć: "łatwo się mówi, ale trzeba tego doświadczyć".
Wiem, że łatwo się mówi. Dlatego piszę tu pewne rzeczy, żebym sama mogła je uporządkować w swoim życiu.
Wcale nie jest łatwo nazwać bliźnim kogoś od kogo po prostu nas odpycha, przez jego zachowanie czy zwykły smród.Trudno mówić, o nazwaniu go bliźnim, a co dopiero udzielenie pomocy.
Jeszcze wiele musimy się nauczyć od Jezusa.
Niby tak dobrze znamy Pismo Święte i przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Ale on - człowiek odrzucany przez Izraelitów - nie wahał się pomóc jednemu z nich. I nie pomógł bynajmniej jakiemuś bogaczowi, człowiekowi ładnie pachnącemu. On zaopiekował się skatowanym człowiekiem, który cały był we krwi, posiniaczony, brudny od błota i kurzu, w które wrzucili go oprawcy.
Gdyby dzisiaj taka sytuacja miała miejsce pewnie przeszlibyśmy obok. Pomyślelibyśmy, że to pewnie jakiś żul, którego pobili koledzy, bo nie chciał się podzielić flaszką.
Ale nawet takiego Pana Żula mamy szanować jako człowieka, kochać go i pomóc [choć to bardzo trudne]...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie wbrew Bogu

Słowa pewności

9.11.2017