2 List do Koryntian 2,1-2

Sam to sobie postanowiłem, by nie przychodzić do was ponownie w smutku. Jeżeli ja was zasmucam, któż mi radość sprawi, jeśli nie ten, którego ja zasmucam?
2 Kor 1,1-2
Św. Paweł jest zasmucony i nie chce innych zarażać swoim pesymizmem. Woli przełożyć na później wizytę w Koryncie niż być przyczyną smutku w sercach wiernych. Jeśli on jest przyczyną smutku Koryntian, to nie będzie miał kto go pocieszyć. Ten kto miał być pocieszycielem sam stanie się smutny.
My często robimy rzecz wręcz przeciwną do postępowania Pawła - kiedy jesteśmy smutni szukamy pocieszenia u jak największej liczby ludzi. I często prowadzi to nie do naszej pocieszenia - bo nikt nie potrafi znaleźć słów, które poprawią nam humor, ale wręcz psujemy go innym. Patrzymy tylko na siebie - chcemy, żeby nas ktoś pocieszył, a nie myślimy, że to my sprawimy smutek.
Lepiej wtedy zostać "samemu" choć to trudne. Dlaczego "samemu" w cudzysłowie? Bo tylko po ludzku będziemy sami. Bo wierzący zawsze jest blisko Boga, który może mu zesłać Pocieszyciela - Ducha Świętego. Warto się o to modlić w trudnych chwilach.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie wbrew Bogu

Słowa pewności

9.11.2017