Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2019

Powołanie do samotności?

Dziś w mojej parafii niedziela powołań. Krótkie słowo po Ewangelii (bo nie można tego nazwać homilią, ani kazaniem) wygłosił kleryk Arcybiskupiego Seminarium w Poznaniu. Wiadomo, że kiedy przychodzi kleryk będzie mówić o powołaniu. Nie mam nic przeciwko, rozumiem też, że dopiero się uczą i jeszcze są w ich mowie pewne niedociągnięcia. Nie można im za to zarzucić braku zaangażowania. Co mnie wzburzyło w słowach tego alumna? To, że sprowadził powołanie człowieka do trzech płaszczyzn (oczywiście tych ziemskich, bo podkreślił, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości), z których dla mnie jedna z nich nie jest powołaniem. Powiedział o powołaniu do kapłaństwa, małżeństwa i samotności. Raz, że kolejność jest zdecydowanie odwrócona - w pierwszej kolejności człowiek jest powołany do małżeństwa, a w wyjątkowych przypadkach Bóg wybiera sobie kogoś do Jego służby. Dwa - i co najważniejsze - nie ma powołania do samotności! Jak Bóg mógłby być tak okrutny, by czyjąś drogę życiową wskazać