Czas stać się dorosłym człowiekiem
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecinne.
1 Kor 13, 11
Hymn o miłości Św. Pawła. Kojarzymy go głównie z czytaniem w czasie liturgii ślubnej. Singlom często ten tekst kojarzy się z tym czego im brak - czyli z miłością drugiego człowieka.
Ale hymn o miłości to nie ta miłość ziemska, ale przede wszystkim miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga. To coś czego każdy z nas doświadcza, o ile nie zamknie swojego serca przed Bogiem.
Kiedy czytam lub słyszę ten tekst jest to dla mnie wezwanie jaka ma być moja miłość względem Boga, a jaka często nie jest. Bo przecież często brak mi cierpliwości w modlitwach, w prośbach.
Ale dziś szczególnie przemawia do mnie krótki fragment, nad którym większość przechodzi obojętnie słysząc o miłości.
"Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecinne". To dla mnie wezwanie by zrobić porządek w swoim życiu i przestać zajmować się tym co dziecinne i jak dorosły zacząć ogarniać swoje życie. Nie jest to takie proste. Ale małymi krokami można do tego dojść i wreszcie zachowywać się jak dorosły człowiek, odpowiedzialny i potrafiący dobrze wykorzystać dany mu czas.
Wyzbyłem się tego co dziecinne. Trzeba przestać zajmować się głupotami, ale nadal mieć w sobie dziecięcą ufność i miłość względem Boga. Na tym polega dorosłość, że nie przekreśla wszystkiego co było kiedyś, ale potrafi ocenić co warto naśladować z dziecięcej postawy, a z czego trzeba wyrosnąć.
1 Kor 13, 11
Hymn o miłości Św. Pawła. Kojarzymy go głównie z czytaniem w czasie liturgii ślubnej. Singlom często ten tekst kojarzy się z tym czego im brak - czyli z miłością drugiego człowieka.
Ale hymn o miłości to nie ta miłość ziemska, ale przede wszystkim miłość Boga do człowieka i człowieka do Boga. To coś czego każdy z nas doświadcza, o ile nie zamknie swojego serca przed Bogiem.
Kiedy czytam lub słyszę ten tekst jest to dla mnie wezwanie jaka ma być moja miłość względem Boga, a jaka często nie jest. Bo przecież często brak mi cierpliwości w modlitwach, w prośbach.
Ale dziś szczególnie przemawia do mnie krótki fragment, nad którym większość przechodzi obojętnie słysząc o miłości.
"Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecinne". To dla mnie wezwanie by zrobić porządek w swoim życiu i przestać zajmować się tym co dziecinne i jak dorosły zacząć ogarniać swoje życie. Nie jest to takie proste. Ale małymi krokami można do tego dojść i wreszcie zachowywać się jak dorosły człowiek, odpowiedzialny i potrafiący dobrze wykorzystać dany mu czas.
Wyzbyłem się tego co dziecinne. Trzeba przestać zajmować się głupotami, ale nadal mieć w sobie dziecięcą ufność i miłość względem Boga. Na tym polega dorosłość, że nie przekreśla wszystkiego co było kiedyś, ale potrafi ocenić co warto naśladować z dziecięcej postawy, a z czego trzeba wyrosnąć.
Komentarze
Prześlij komentarz