Widzieć, wiedzieć, wierzyć...

Albowiem według wiary, a nie dzięki widzeniu postępujemy. Mamy jednak nadzieję i chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana.
Dlatego też staramy się Jemu podobać, czy to gdy z Nim, czy gdy z daleka od Niego jesteśmy. Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.
2 Kor 5, 7-10

Wiara nie jest prosta. Nie mamy namacalnych dowodów. Te, które mamy nie są w 100% przekonujące. Gdyby tak było, to wszyscy niewierzący natychmiast by uwierzyli. Ale te "dowody" - cuda i znaki, które się dokonywały i dokonują muszą rodzić wątpliwości, że nie możliwe, żeby istniał tylko świat materialny. Musi być jakaś duchowość. 
Wiedzieli to już poganie, którzy wierzyli, że za siłą wiatru, czy za słońcem stoi jakieś bóstwo. 
My wiemy, że to wszystko to dzieło Boga. Że wszystkie cuda, które działy się na przestrzeni wieków działy się za Jego przyczyną. 
To wszystko mówi nam wiara. Wiara, a nie widzenie, jak pisze św. Paweł. Bo Boga nikt nigdy nie widział, dopiero w Niebie Go spotkamy i zobaczymy. 

Dlatego całe nasze życie staramy się żyć tak by móc zasłużyć na spotkanie z Nim.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Życie wbrew Bogu

Słowa pewności

9.11.2017